Jeżdżąc pociągiem na Hel lubię obserwować zmieniającą się z roku na rok zabudowę Władysławowa. Miasto cały czas się rozbudowuje, od czasu, gdy około dekady temu grałem tu próby z zespołem metalowym od strony Swarzewa przybyło ponad dwadzieścia nieruchomości.
Liczba ludności Władysławowa nie rośnie, natomiast co roku przyjeżdża tu mnóstwo turystów i miejscowość ta musi być gotowa na to, żeby ich pomieścić. Nawet jeśli nowo wznoszone domy przez zimę, wiosnę i jesień stoją puste, to w sezonie letnim ich właściciele zarabiają na nich krocie.
Mam koleżankę która mieszka tu od urodzenia. Jej rodzice postawili spory dom i oczywiście wynajmują pokoje letnikom. Za zarobione w ten sposób pieniądze wybudowali na swojej działce drugi budynek, który zimą służy za magazyn, a latem za pensjonat. Budynek jest całkiem okazały – ma dwa piętra i mocno przypomina miejski blok mieszkalny. Dochody rodziny mojej koleżanki z turystyki wzrosły dzięki tej inwestycji blisko dwukrotnie, budynek spłacił się w trzy sezony.