Jakiś czas temu odziedziczyliśmy w spadku duży, ale stary dom. Był on jeszcze w całkiem niezłym stanie technicznym, wymagał tylko niewielkiego remontu. Przy tej okazji postanowiliśmy również trochę zmienić jego wnętrze. Było, delikatnie mówiąc, urządzone bardzo po staroświecku. Wiedziałam mniej więcej czego chciałam, ale niestety nie wiedziałam jak to osiągnąć. Nie miałam kompletnie zmysłu artystycznego. Dlatego też postanowiłam poprosić o pomoc moją koleżankę, która miała swoje biuro architektoniczne. W ogóle projektowanie i aranżacja wnętrz to był jej konik i największa pasja. Pamiętam jej stary pokój, który wynajmowała w czasie studiów. Chociaż nie miała zbyt dużych pieniędzy, to pokój wyglądał jak z katalogu wnętrz. Był inny niż wszystkie i po prostu był niesamowity. Liczyłam więc teraz na jej pomoc i dobry gust. Wierzyłam, że stworzy wnętrze, które doskonale odzwierciedli moje zamiłowania i potrzeby. W końcu znała mnie od tylu lat i znała doskonale mój gust. Przystąpiłyśmy do pracy.